wtorek, 29 października 2013

Tym razem przesłuchane - Who is Jill Scott?

Cześć!

Po tygodniowej przerwie powracam z postem, tym razem o tym, bez czego nikt (no, prawie nikt...) nie potrafi wyobrazić sobie dobrego dnia - muzyka.

O tym, czego słucham, mogłabym pisać godzinami. Gust muzyczny ukształtował mi się w zasadzie dość późno, z tego co pamiętam było to chyba mniej więcej na początku studiów, czyli 2004-2005. Rok wcześniej miałam założony internet no i trochę potrwało, zanim nauczyłam się z niego korzystać :)


W ogromnym skrócie - gustuję w czarnej muzyce. Hip hop, r'n'b, soul, funk, jazz, blues, czasem UK Garage. I taka muzyka będzie się głównie u mnie na blogu pojawiać. Oczywiście staram się nie ograniczać i
chętnie sięgam czasem po kawałki z kompletnie innych gatunków - od przaśnego różowego popu (to głównie z sentymentu do lat młodzieńczych ;)) do gitarowego rocka :)





Kiedyś bardzo lubiłam słuchać radia, bo uważałam, że ciężko się nim znudzić a i można czasem odkryć fajne perełki. No cóż, wystarczyło kilka miesięcy, aby zweryfikować ten pogląd - w radiu grana jest tak zwana sieczka, w dodatku w kółko to samo z przerwami na 10-minutowe reklamy i ewentualną gadaninę prowadzących. Uznałam, że to nie dla mnie i zupełnie przez przypadek, właściwie dzięki znajomym na Facebooku, odkryłam cudo zwane Spotify. Od tamtej pory, czyli już prawie rok, nie ma dnia abym z niego nie korzystała. O tym, czego słucham i kogo tam obserwuję możecie się przekonać odnajdując mój profil, do którego app'kę dodałam po prawej stronie bloga :)

Na dzisiejszy chłodny i długi, prawie listopadowy wieczór chciałam Wam polecić pewną artystkę. Nie sądze, aby była w naszym kraju popularna, znają ją raczej prawdziwi fani nowoczesnego soulu, ladies & gentlemen, let me introduce - Ms. Jill Scott (akurat tutaj w duecie z Anthony'm Hamiltonem):



To jeden z ostatnich singli Jill, natomiast polecam sięgnąć po dużo starsze kawałki jak A Long Walk, The Way czy chociażby Golden, dla mnie zdecydowane majstersztyki muzyczne.

W skrócie o muzyce Jill - bardzo emocjonalne teksty, równie emocjonalne wykonania, słuchając jej kawałków można odczuć te emocje na własnej skórze. Teksty przede wszystkim nie są o niczym, co ja
sobie bardzo cenię. Owszem większość traktuje o miłości, tej szczęśliwej i tej zranionej, ale są również takie, których tematem jest radość z życia, macierzyństwo, zdrada, rodzina (tu polecam kawałek Family Reunion, traktujący o tradycyjnych rodzinnych spędach, niezbyt optymistyczny...) itp.

Styl muzyczny, w który wpisuje się Jill nie jest jednoznacznie określony, choć ja uważam, że najbliżej mu do neo-soulu. Coś między Angie Stone i wczesną Mary J. Blige, w każdym razie wszystko brzmi bardzo czarno i bardzo z duszą :)


A wy, jakiej muzyki słuchacie, możecie coś polecić? Chętnie zawrę wszelkie propozycje w kolejnych postach :) Pozdrawiam!



1 komentarz:

Gosia pisze...

Uwielbiam tą muzykę :) nie zasnę jak nie posłucham jednej z płytek na dobranoc!